28 października 2012

Pięć powodów aby z nadzieją patrzeć na Tybet

W niezwykle trudnym czasie, gdy docierają do nas co nowsze doniesienia o kolejnych samospaleniach w Tybecie, gdy do głowy przychodzi raczej „Raport z oblężonego miasta” Herberta, tekst Tendora, szefa Students for a Free Tibet daje nadzieję.

W zeszłym tygodniu uczestniczyłem konferencji Światowego Ruchu na rzecz Demokracji, która odbyła się w stolicy Peru, Limie, gdzie spotkali się aktywiści, dziennikarze, parlamentarzyści, byli więźniowie polityczni z niemal każdego państwa.

Praktycznie każdy, z kim rozmawiałem chciał wiedzieć, czy nadchodząca zmiana chińskiego przywództwa przyniesie zmianę w Tybecie? Czy Xi Jinping zmieni Tybet tak, jak nie dokonał tego Hu Jintao?

“Dyktatorzy nie przynoszą zmiany,” – przypominałem, “zmiana możliwa jest dzięki ludziom, którzy zmuszają dyktatorów do działania”. „Jednak jeszcze ważniejsze,” – podkreślałem, „w Tybecie już dokonała się zmiana”. Ta zmiana jest trudna do uchwycenia, kiedy co najmniej 60 Tybetańczyków podpaliło się w imię wolności. Chociaż informacje o samospaleniach rozdzierają nasze serca – dziś dotarły informacje o czterech kolejnych – musimy wejrzeć głębiej, aby usłyszeć niezwykłe, podnoszące na duchu historie o braku współpracy [strategia bojkotu/braku współpracy z okupantem – red.], renesansie kultury, kreatywnym oporze, który przekształcił tybetański aktywizm i nieodwracalnie zmienił Tybet.
(…)
Gdy oceniamy z szerzej perspektywy oporu, widzimy że Chiny już teraz straciły Tybet; kontrolują kraj wyłącznie siłami zbrojnymi. Panowanie nad niesfornym płaskowyżem nigdy nie było słabsze, a tybetański opór mocniejszy.

Pomimo tego trudnego rozdziału w historii Tybetu, jest wiele powodów aby mieć nadzieję o tybetańską przyszłość. Poniżej wymieniam tylko pięć. Proszę, przekażcie je innym i wspierajcie światowy ruch na rzecz wolności w Tybecie.

Pięć powodów aby z nadzieją patrzeć na Tybet

Powód 1. Wolność jest zaraźliwa. Od Birmy po Tunezję, od Jemenu po Egipt, siły demokratyczne zwyciężają. Oczywiście transformacja z dyktatury do demokracji, z okupacji do wolności niesie za sobą wyzwania, ale Tybetańczycy są gotowi stawić im czoła. Wraz z rozprzestrzenianiem się fali wolności na świecie, towarzysze dyktatorzy są coraz bardziej izolowani. Ten przyrost sfery wolności i demokracji na świecie będzie miał wpływ na Tybet, Chiny i pozostałe państwa policyjne w każdym wymiarze – psychologicznym, społecznym, kulturalnym i politycznym. Chiny stoją na czele świata pozbawionego wolności, ale ten świat się kurczy, prowadząc jednocześnie do słabnięcia wewnętrznej jak i międzynarodowej legitymacji chińskiej Partii Komunistycznej.

Pierwsza praca z "harmonijnego" cyklu "hexie farm" - czyli "wodny krab" lub inaczej czytając "harmonia" - której wprowadzanie przez chińską władzę oznacza prześladowanie dysydentów. Autorem jest niejaki Szalony Krab “疯蟹”, pozostający anoni
mowym chiński rysownik. Znawcy sztuki znajdą odniesienia do "3 maja 1808" Goi. Praca zatytułowana "Zabijanie ducha Tybetu".

Powód 2. Brak współpracy w Tybecie. Lhakar, nowy oddolny ruch społeczny zainicjowany w Tybecie po powstaniu 2008 roku, obejmuje taktykę braku współpracy oraz bezpośredniej interwencji. Tybetańscy aktywiści, którzy tradycyjnie opierali swoje działania na obarczonej wysokim ryzykiem taktyce protestów, teraz wzbogacili swój arsenał o bardziej stonowane, ale silne narzędzie braku współpracy: bojkotują chiński biznes, instytucje, kulturę a nawet język. W Kardze i Ngabie Tybetańczycy unikają chińskich restauracji wybierając w zamian te prowadzone przez Tybetańczyków – to przykład ekonomicznego braku współpracy zapożyczony od Gandhiego. W Khawa Karpo, Tybetańczycy umęczeni protestowaniem przeciwko chińskim firmom wydobywczym, wrzucili do rzeki sprzęt górniczy o wartości 300 000 dolarów – to przykład bezpośredniej interwencji bez stosowania przemocy. Pośród wszystkich bezprzemocowych taktyk, odmowa współpracy oraz bezpośrednia interwencja dają najlepsze efekty w podcinaniu filarów opresji.

Powód 3: Lhakar czyni z kultury broń. Lhakar zmienił tybetańską kulturę w bezprzemocową broń, która odbiera władzę chińskiemu okupantowi i znajduje się w rękach każdego Tybetańczyka. Lhakar odwrócił bieg, trwającej pięćdziesiąt lat, chińskiej kampanii sinizacji tybetańskiej kultury. Tybetańczycy dumnie noszą tradycyjne stroje, mówią i piszą po tybetańsku, używają sztuki, literatury, poezji i muzyki aby wyrazić swoje marzenie o wolności i wiarę w Dalajlamę. Pieśni, książki i teledyski z politycznym podtekstem stały się bestsellerami i hitami w Tybecie, wskazując na renesans współczesnej tybetańskości. W przeszłości, w wielu walkach z kolonializmami, skuteczną rewolucję poprzedzało odrodzenie kultury, które nabiera tempa w Tybecie. Lhakar spowodował, że aktywizm stał się dostępny dla każdego i tani – odbywa się na rachunek chińskiego rządu.


Powód 4: Internet = informacja = wolność. Chiński rząd kontroluje Tybet, jak i Chiny, uzależniony od utrzymywania totalitarnej kontroli nad informacją i utrzymaniem mas w nieświadomości. W dzisiejszych czasach, dzięki interetowi, ta kontrola jest coraz słabsza. Chiński rząd ma we własnym narodzie znacznie potężniejszego wroga, niż dziesięć lat temu – dzięki prędkości z jaką rozchodzą się informacje. Aparat cenzury w Pekinie stale przegrywa z pomysłowością chińskich i tybetańskich obywateli sieci, którzy szukają prawdziwych informacji i nie dają się ograniczać.

Powód 5. Dyktatury także się starzeją i umierają. Totalitaryzm to ślepy zaułek. Chińska Partia Komunistyczna była w stanie przetrwać do dzisiaj korygując system, ale poprawki nie są w stanie dłużej uchronić jej od rosnącego niezadowolenia ludzi, groźnej dewastacji środowiska, endemicznej korupcji i spowalniającej gospodarki. Według chińskiego naukowca Minxin Pei, naturą dyktatur jest to że opierają się o błędne założenia, przez co ich istnienie ograniczone jest w czasie do kilku dekad, nawet jeśli chodzi o najbardziej trwałe reżimy. Związek Radziecki rozpadł się po 74 latach, reżim w Meksyku trwał 71 lat, Kuomintang 73 lata. Chińska Partia Komunistyczna liczy sobie 63 lata, i według Pei – przy dobrych wiatrach - przetrwa nie więcej niż kolejne 10 lat.

***

Tendor, Dyrektor Generalny Students for a Free Tibet, największej międzynarodowej sieci aktywistów działających na rzecz Tybetu. Urodził się w 1979 r. w Indiach, studiował stosunki międzynarodowe w USA, pracował m.in. w National Endowment for Democracy, od 2004 r. pracuje dla SFT, początkowo jako rzecznik organizacji w 2009 zastąpił Lhadon Tethong na stanowisku szefa organizacji. Autor licznych artykułów i komentarzy na tematy sytuacji w Tybecie w międzynarodowych mediach.

1 komentarz:

  1. Czy możliwe, że brak wolności ocali tybetańską kulturę? Odmowa współpracy na każdym polu odnosi sukces. Sukces jednak jest usłany...trupami.Niech w tym wypadku będzie to trup-zniewolenia.

    OdpowiedzUsuń